redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
Przeczytano: 312 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Wspomnienie o maratończykach....
Autor: Łukasz Panfil
Data : 2006-01-23

Przed napisaniem tego tekstu długo zastanawiałem się jakimi kryteriami mam się kierować. Pisząc to nie chciałbym nikogo urazić z tytułu pominięcia. Cóż znaczą nazwiska: Tadeusz Zielniński, Bogusław Psujek, , Henryk Jankowski, Artur Ociepa, Piotr Sękowski, Piotr Gładki.
Myślę, że większość z nas wie i ma również tą przykrą świadomość co łączy je ze sobą. Jednak oprócz tego, że osoby te istnieją dziś wyłącznie w naszych umysłach, jest coś jeszcze. Żadna z nich nie miała sposobności przebywać na tej ziemskiej wycieczce ponad czterdzieści lat. Zachowali oni swą młodość na wieki. Ich odejście na pewno bolało nas, dużo myśleliśmy wspominając, którąś z tych osób. Jednak to przykre, ale z czasem zapominamy o ludziach, z którymi nie byliśmy blisko i emocjonalnie związani. Sporadycznie podczas studiowania statystyk, archiwalny zdjęć przypominamy sobie, że ktoś taki istniał. W zwykłe szare dni osoba nieobecna jest napewno bardzo samotna. Zróbmy więc dla niej miejsce w swojej pamięci, odświeżmy wspomnienia, odkurzmy obszary nasego umysłu tak bardzo zasłonięte przez małe niepotrzebne sprawy bez reszty wypełniające nasze życie. Tak bardzo ulotne życie...

Chciałbym dziś przypomnieć posiadaczy wyżej wymienionych nazwisk. Większości tych osób nie znałem więc nie potrafię odnieść się do nich emocjonalnie. Wspomnienie będzie miało charakter bardziej statystyczny, chociaż dzięki temu zobaczymy na nowo jak wspaniali to byli biegacze.

Zacznę może chronologicznie od Tadeusza Zielińskiego. Myślę, że ta sylwetka znana jest już tylko koneserom lekkiej atletyki. A pan Tadeusz w latach siedemdziesiątych był zawodnikiem pierwszej jakości. Wyniki 14:07,0 na 5 i 29:47,6 na 10km nie odzwierciedlają w pełni klasy tego sportowca. Domeną jego był bieg na 3000 metrów z przeszkodami. Właśnie na tym dystansie osiągał największe sukcesy. W roku 1970 na warszawskiej „Skrze” sięgnął po tytuł Mistrza Polski – 8:34,4. Dwa lata później reprezentwał nas na Igrzyskach Olimpijskich w Monachium, gdzie zakończył rywalizację na jedenastym miejscu eliminacji. Rok 1975 to apogeum jego możliwości na przeszkodach, osiągnął wtedy światowy wynik 8:24,6. Nie wiadomo właściwie czy był to szczyt możliwości Tadeusza gdyż opuścił nas w roku 1977 mając zaledwie 31 lat. Zginął w wypadku samochodowym.

Może to zdziwić ale dystans trzech tysięcy metrów z przeszkodami nie był obcy dla Bogusława Psujka, którego nazwisko napewno większość kojarzy. Symbol polskiego maratonu biegał 3km prz. w 8:43,54 w roku 1984. Zawodnik ten światowy poziom osiągnął na najdłuższym dystansie olimpijskim. Rekord życiowy 2:10:26, był w roku 1987 rekordem Polski i ósmym wynikiem na świecie! Triumfował Bogusław w jednym z czterech największych maratonów na świecie, w Berlinie. Podnosił również ręce w geście zwycięstwa w Beppu, w odległej Japonii. Był reprezentantem kraju w pucharach Europy na 5 i 10km. Czterokrotnie sięgał po Mistrzostwo Polski na bieżni. Jak wszechstronnym był zawodnikiem mogą świadczyć rekordy życiowe: 1500m-3:40,37(’87), 3000m-7:55,7(’82), 5000m-13:35,40(’86), 10000m-28:28,53(’86). 34 lata to jeszcze nie kres maratońskich możliwości. Nie wiemy jednak jakie później osiągał wyniki, gdyż startował już gdzie indziej... Do ziemskiej mety dobiegł w stolicy polskich biegaczy – Szklarskiej Porębie. Paradoksalnie w dniu, w którym zginął stracił również rekord Poski.

Maratonu zakosztował również Henryk Jankowski, kolejny specjalista od „przeszkód”. 8:22,33 – takim legitymował się rekordem życiowym na 3km prz. W pewnym okresie był bardzo cenionym „pace-makerem” na zagranicznych mitingach. Czołowi wtedy zawodnicy kenijscy jak Sang czy Kariuki, również słynny Włoch Panetta korzystali z jego równego tempa w drodze po znakomite wyniki. W krajowym czempionacie czterokrotnie sięgał po medale z najcenniejszego kruszcu (3x3km prz., 1x5km). W roku 1986 zajął dwunaste miejsce w finale Mistrzostw Europy w Madrycie, oczywiście na swoim koronnym dystansie. Imponujące „życiówki”:

1500m-3:43,16(’85), 3000m-7:57,5(’87), 5000m-13:45,17(’86). Jak wyżej wspomniałem biegał Henryk maraton. W roku ’91 stanął na trzecim stopniu podium w Sacramento osiągając 2:17:26. Przeglądając ostatnie ziemskie starty tego zawodnika dotarłem do świetnego wyniku 1:04:46 w półmaratonie (Haga ’94) i 2:19,19 na dystansie dwa razy dłuższym (Hamburg ’94). Kto wie jak dalej potoczyłaby się ta kariera gdyby nie wypadek samochodowy rok później. Henryk odszedł od nas w wieku 34 lat.

Również wypadek zabrał nam obiecującego maratończyka Artura Ociepę. Artur już jako junior osiągał dobre wyniki. Specjalizował się początkowo w biegu... na 3000 m z przeszkodami, zdobył nawet jako osiemnastolatek brązowy medal Mistrzostw Polski Juniorów z wynikiem 9:03,90. Osiągał w czasie trwania swojej kariery wiele sukcesów, jak np. zwycięstwo w Maratonie Warszawskim 2:18:14 w roku 1996. Rok później doprowadził swój życiowy rezultat na 10km do 29:07,59. Było to na Mistrzostwach Polski w Bydgoszczy i dało Arturowi piątą pozycję. Rekordy życiowe na najdłuższym dystansie olimpijskim i jego połowie to odpowiednio 2:16:29(Wrocław ’99) i 1:03:52(Lizbona ’96). W roku 2001 zajął ósme miejsce w klubowym Pucharze Europy w półmaratonie, gdzie startował w barwach „Expresu” Katowice. Było to na Węgrzech w miejscowości Nyiregyhaza, wyjechał na ten start bezpowrotnie... 31 lat spędził wśród nas.

Nie wiele, bo tylko sześć lat więcej kosztował promieni słonecznych i powietrza na ziemi Piotrek Sękowski. O Piotrku dużo już napisano stosunkowo niedawno. Spróbuję więc sięgnąć do faktów mniej znanych. Piotr zaczynał karierę jako średniodystansowiec, osiągnął 3:48 na 1500m. Później nastąpiła przerwa w jego sportowym życiorysie. Przełomowy moment jego kariery najlepiej zobrazuję przytaczając cytat zmieszczony w miesięczniku „Lekkoatleta” (nr.5/’93), poświęcony Mistrzostwom Polski w maratonie:

„Największą sensacją mistrzostw było zajęcie drugiego miejsca (2:20:33) przez 26-letniego Piotra Sękowskiego, absolwenta AWF w Białej Podlaskiej, nauczeciela wf w ZSZ nr1 w Płońsku, reprezentującego barwy TKKF „Promyk” Ciechanów. W maratonie wystartował po raz drugi. Zadebiutował w 1991 roku w Warszawie, zajmując z czasem 2:49:15 dalekie, 39 miejsce. Jest trenerem drugiej klasy. Po dekoracji długo spacerował po wrocławskim rynku ze srebrnym medalem i kręcąc głową powiadał – to niemożliwe, to niemożliwe...”

Dziś my mówimy „to niemożliwe”, że Piotrka już nie ma wśród nas. Rekord życiowy w maratonie pochodzi z roku 1996 i wynosi 2:15:21. Uzyskany został w Pradze i dał piąte miejsce. Piotrek przebiegł pięć maratonów poniżej 2:20, „dychę” biegał w 29:52,45. Największe sukcesy osiągał jednak w supermaratonie , gdzie rekordowy swój wynik 6:37:20 ustanowił w Winschoten na krótko przed odejściem. Już jako maratończyk w roku 1997 startował na mitingu w Płońsku na dystansie... 1000m! Uzyskał świetny rezultat 2:31,56! Jak widać miał niesamowity wachlarz możliwości co do wyboru dystansu. Miałem to szczęście, że udało mi się je

szcze poznać Piotra w tym ostatnim dla niego roku 2004.

Rok później ostatnią rozmowę odbyłem z Piotrem, ale... Gładkim. Jego osoba przewijała mi się w opowieściach i na wielu zdjęciach już w dzieciństwie. A było tak za sprawą mojego starszego brata Marcina, który urodził się w tym samym 1972 roku co Piotr. Od czasów juniora młodszego najczęstszym nazwiskiem, które padało po startach mojego brata było nazwisko Gładki, nieprzypadkowo. Był talentem czystej wody. Do dziś posiada rekordy Polski prawie w każdej kategorii wiekowej: junior młodszy-5km-14:34,22; junior-5km-13:56,38; senior-półmaraton-1:01:35. Był chyba najbardziej charakterystyczną postacią biegów długich w Polsce. Wyróżniał się nie tylko wspaniałymi wynikami, ale... równie wspaniałą długowłosą fryzurą! Koronnym dytansem jego przez długi czas było 5km, rekord życiowy 13:36,50 uzyskany był w dwudziestym drugim roku życia Piotra. Jeszcze cztery lata później przed Mistrzostwami Europy w Budapeszcie zbliżył się do tego wyniku, nabiegał 13:38,52. Łaskawy był ten rok, gdyż na dystansie dwa razy dłuższym osiągnął również znakomity wynik 28:38,41. Na temat maratonu Piotra wiemy chyba już wszystko, a to przez pech który prześladował go na tym dystansie. Mimo pomyłki trasy w Hamburgu jest Piotrek nieoficjalnym rekordzistą Polski debiutantów 2:11:06. Być może zostałby posiadaczem absolutnego rekordu naszego kraju, gdyby... Wszyscy wiemy co jest dalej po słowie „gdyby”. Nie zapomnę tego majowego poranka kiedy otrzymałem krótką tekstową wiadomość... Piotrek na zawsze pozostanie w naszej pamięci, młodym, 33-letnim herosem biegowych tras.

Tak wiele możnaby pisać o każdym z nich. Zapewne niejeden z nas jest w stanie opowiedzieć krótką anegdotę związaną ze spotkaniem, rozmową lub przeżyciem dotyczącącą tych osób. Wspominajmy te wydarzenia jak najczęściej wierząc, że dzięki temu nasi bohaterowie wciąż będą żyć. Bo chyba tak będzie, nie ma ich wśród nas tylko fizycznie. Być może po przekroczeniu tej cienkiej linii, szukali dalszego życia, pomóżmy im je znaleźć. W swojej książce „Finisz” Witold Dudziak pisał:

„Szukam tylko życia, dalszego ciągu mego życia. Nie chciałbym, żeby było gorsze od mego biegania[...]. Szukam nowego życia nie dlatego, że jestem zmęczony poprzednim. Nie, są jeszcze we mnie ogromne obszary nienaruszonej energii, ale na jej wydobycie potrzebuję czasu, takiego jakie daje życie.”

Musimy wierzyć, że dostali to drugie, lepsze życie, w którym czasu nigdy im nie zabraknie. Czasu, którego zabrakło na ziemi...



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał




Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768