redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
Przeczytano: 358 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Pamięci Andrzeja Frasunka - dobrego człowieka
Autor: Grażyna Witt
Data : 2005-09-14

PAMIĘCI ANDRZEJA FRASUNKA - DOBREGO CZŁOWIEKA I MARATOŃCZYKA.

5 września 2005 odszedł niezwykle skromny, wrażliwy człowiek. W styczniu skończył 50 lat.

Chcę poświęcić Andrzejowi tych kilka słów, ponieważ zasługuje On na pamięć i chociaż chwilę zadumy.

Swoją przygodę z bieganiem rozpoczął w 1990 roku, mając 35 lat. Stało się to pod wpływem wrażenia, jakie na nim zrobiła atmosfera parku w Nowym Jorku, gdzie był akurat statkiem. Opowiadał, że przecierał oczy ze zdumienia jak masa różnych ludzi,w różnym wieku, różnej tuszy i figury biegała sobie w sportowych strojach po parku. Nikt nie patrzał na nich dziwnie. Doszedł do wniosku, że skoro oni mogą to On też. I zaczął.
Ponad 25 lat pracował na morzu. Mój mąż, Henryk przepływał z nim 12 ostatnich lat.

Andrzej biegał na różnych statkach przygotowując się do pierwszego startu w maratonie. Zadebiutował w Lęborku. W sumie przebiegł około 30 maratonów. Zaliczył zagraniczne maratony w Berlinie i Sztokholmie. Na statku miał ksywę Maraton.

W 2001 r zaliczył biegową pielgrzymkę z Bytowa do Częstochowy. Jego najlepszy czas w maratonie to 2.53.34-Warszawa 1996 rok-miał wtedy 41 lat.

To właśnie Andrzej tak ciekawie opowiadał nam o maratonach , że zachęcił nas do tego wspaniałego dystansu.I kiedy stało się to w Lęborku w r. 2001 byliśmy bardzo szczęśliwi i dumni a Andrzej cieszył się razem z nami. Wiele razy jeżdziliśmy z Andrzejem na maratony.Mimo b. dobrych czasów nigdy nie stał na podium bo w Jego kategorii wiekowej była bardzo mocna konkurencja. Chciał zdobyć duży puchar dla swojej ukochanej córeczki Dagusi. Dlatego pojechał na zawody do Korzybia gdzie pucharki dostawali wszyscy uczestnicy biegu, mimo iż z reguły nie brał udziału w krótkich biegach. No przywiózł mały puchar dla córeczki.

Z Andrzejem Frasunkiem biegaliśmy w Kretowinach, Lęborku, Pucku, Białymstoku. W Białymstoku zamieszkaliśmy w hotelu w dwupokojowym apartamencie. Jeden pokój zajmowałam ja z mężem a w drugim zamieszkał Andrzej z Wojtkiem Gruszczyńskim. Maratończycy mimo, że dopiero się poznali długo ze sobą gaworzyli, znajdując wspólny język i tematy do rozmowy.

Ostatni bieg, w którym razem biegaliśmy to bieg w Golubiu Dobrzyniu na 10 km w sierpniu 2004 roku. Wracaliśmy samochodem z rodziną i Andrzejem, było bardzo wesoło.Jedliśmy lody,piliśmy piwo, śmieliśmy się, robiliśmy zdjęcia. Teraz to bardzo cenna pamiątka.

Andrzej był niezmiernie skromny, wrażliwy i wielkiej wiary. Nigdy nie przeszedł obojętnie obok ludzkiej biedy. Zawsze pomagał potrzebującym. Na statku zbierał od załogi owoce i po przyjeżdzie do Gdyni biegał z tymi owocami na pewną wioskę gdzie obdarowywał nimi pewną biedną 12 osobową rodzinę. Jego pomoc tej rodzinie nie ograniczała się tylko do tego. Wydawało się, że jest silny, biegał przecież najtrudniejszy dystans.

Jednak przerosły Go zwykłe, ludzkie problemy. Na trasach maratonów walczył i nie poddawał się, niestety przegrał z życiem, z najważniejszym dystansem. Poddał się. Zrezygnował z walki.

Wielu z Was znało zapewne Andrzeja, dlatego myślę, że pomodlicie się za spokój jego skołatanej duszy. Również tych, którzy nie mieli szczęścia poznać tego naprawdę dobrego człowieka proszę o modlitwę.

Grażyna Witt.



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał




Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768