redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  biegowaamatorszczyzna (2018-04-06)
  Ostatnio komentował  biegowaamatorszczyzna (2018-04-06)
  Aktywnosc  Komentowano 1 razy, czytano 246 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



biegowaama...
Paweł Kempinski

Ostatnio zalogowany
2018-07-17
07:24

 2018-04-06, 07:33
 Największe polskie półmaratony
LINK: http://biegaczamator.com.pl/
Ostatnio wpadła mi przed oczy tabelka zamieszczona na Maratonach Polskich ukazującą frekwencję w 2016 roku w naszych krajowych półmaratonach. Okazje się, że najwięcej nas biegło w Warszawie w PZU półmaratonie, gdzie potuptało ciut ponad 12 tysięcy osób. Oznaczało to, że w zeszłym roku mieliśmy wzrost, kiedy na mecie zameldowało się prawie 13 tysięcy. Na drugim miejscu był Poznań , gdzie w obu przypadkach czyli w zeszłym i dwa lata temu dobiegło do mety prawie 10 i pół tysiąca biegających.. Na trzecim miejscu mieliśmy nocny półmaraton we Wrocławiu z frekwencją sięgającą niemal 9 tysięcy. Rok wcześniej mieliśmy frekwencję wyższą o prawie tysiąc osób, czyli na macie pojawiło się 10 tysięcy. Czwarte miejsce okupował Cracovia Półmaraton z biegnącą grupą na poziomie siedmiu tysięcy z plusem. Rok później w Krakowie dalszy wzrost o tysiąc osób czyli 8 tysięcy ekstra. Na piątym miejscu kolejny warszawski półmaraton, tyle że drugiej strony Wisły czyli praski gdzie pobiegło pięć tysięcy z hakiem. Rok później Warszawa wyprzedziła już Kraków, gdyż pobiegło tam prawie 9 tysięcy. Różnica była o kilkuset biegających, ale Warszawa górą. Później już mamy wyniki poniżej 5 tysięcy i w pierwszej dziesiątce mamy Sobótkę , Gdynię (ale w zeszłym roku wzrost do ponad 6 tysięcy), Piłę, Gdańsk ( zeszły rok także wzrost do prawie 5 tysięcy) i znowu Kraków, ale półmaraton Marzanny. Co ciekawe w Krakowie mamy frekwencję sięgającą już poniżej 3 tysięcy, ale w zeszłym roku już powyżej 3 tysięcy, czyli także wzrost.

Czy to dużo, czy to mało i jak to ocenić? Jeżeli biegnie o pierwsze miejsce, to Warszawa jest chyba wszechwładna i niezagrożona. Co prawda w porównaniu z rokiem wcześniejszym zauważyliśmy spadek na poziomie niecałych dwóch procent, ale ponad 12 tysięcy biegnących robi duże wrażenie. Duże wrażenie robi ogromny wzrost liczebności startujących w Poznaniu. W 2016 pobiegło 10346 osób, co stanowiło wzrost frekwencji w porównaniu z poprzednim rokiem 2015 na poziomie ponad 40%. . W pierwszej dziesiątce godne w stosunku do 2015 roku wzrosty zaliczyły jeszcze Wrocław prawie 35%, Cracovia 21% i Sobótka na poziomie 17%. Interesujące jest to, że półmaraton Marzanny w Krakowie, mimo że się znalazł w 10 miał spadek na poziomie 11%. W półmaratonach z pierwszej dziesiątki spadki zaliczyły w sumie trzy półmaratony. Oprócz wspomnianego krakowskiego Marzanny jeszcze praski oraz gdański.

Jeżeli chcielibyśmy określić największe wzrosty i spadki, to co ciekawe największy hop do góry zaliczył Bieg Lechitów w Gnieźnie, gdzie pobiegło o prawie 57% więcej biegających w porównaniu z rokiem ubiegłym. Z kolei największe dołowanie mieliśmy w Toruniu w Półmaratonie Świętych Mikołajów, gdzie mieliśmy bessę na poziomie ponad 40%.

Jak będzie w tym roku? W przypadku Poznania mamy niewielki wzrost, gdyż już teraz mamy na liście 11544 biegających. W Warszawie do mety dobiegło 12735 biegających ale widziałem osoby z numerami startowymi na poziomie grubo ponad 20 tysięcy. Jak widać Stolica to Stolica i musi mieć największy bieg w Polsce. Ilu pobiegło faktycznie, to niezbadane są wyroki biegowe. Z drugiej strony Warszawa mam prawie 3 razy więcej mieszkańców niż Poznań, a na mecie zameldowało się trochę ponad tysiąc więcej niż startuje w Poznaniu. Ciekawe, ilu u nas dobiegnie. Na razie w boju o półmaratońskie pierwszeństwo w kraju Warszawa górą. No to pobiegnijmy pod bój frekwencyjny. W Poznaniu jeszcze możemy frekwencję nadbić. Jedni będą mieli radochę, a drudzy frustrację.

Podsumowując można napisać krótko: stany frekwencyjne w pierwszej piątce niczym te „Chińcyki” u Wyspiańskiego „ trzymają się mocno”, to w drugiej zdarzają się już wzloty, jak i spadki a także przetasowania. Gdyby tak Słowak uwolnił stan frekwencyjny byłoby ciekawie. Tylko, czy gdyby uwolnił byłaby tak magia. Oto jest pytanie.





  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (8 wpisów)


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768