redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek zamknięty ogólnodostępny
  Multi-Forum  Cracovia Maraton
  Wątek założył  vince (2015-05-04)
  Ostatnio komentował  kminek (2016-05-20)
  Aktywnosc  Komentowano 165 razy, czytano 1142 razy
  Lokalizacja
 Kraków
  Sponsor watku  
  Podpięte zawody  16. PZU Cracovia Maraton
  18. PZU Cracovia Maraton
  XII Cracovia Maraton
  VIII Cracovia Maraton
  IX Cracovia Maraton
  19 Cracovia Maraton
  17. PZU Cracovia Maraton
  XI Cracovia Maraton
  14. Cracovia Maraton
  13 Cracovia Maraton
  X Cracovia Maraton
  15. PZU Cracovia Maraton
  19 Cracovia Marathon
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    
1  2  3  4  5  6  7  8  9  

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



PawełŻyła

Ostatnio zalogowany
2022-11-12
10:32

 2016-05-17, 16:30
 ja,
2016-05-17, 15:15 - tytus :) napisał/-a:

pierwszy raz odkąd truchtam maratony zaliczyłem Cracovię w roli widza i fotografa, fotografowałem Drużynę Szpiku ( zdjęcia w linku) i trochę znajomych. Obserwacje bezcenne. Najbardziej ucieszyło mnie zdumienie niektórych znajomych widzących mnie wśród widzów a nie na trasie.
też bym był zaskoczony takim widokiem :-)

  NAPISZ LIST DO AUTORA


biegowaama...
Paweł Kempinski

Ostatnio zalogowany
2018-07-17
07:24

 2016-05-17, 19:01
 Relacja z 15 Cracovia Maraton część II
LINK: http://biegaczamator.blog.pl/
17 maja 2016

Na początku jak zwykle w tym miejscu i czasie. Insetto w torbie z pakietem oprócz koszulki, worka na depozyt, reklam, numeru startowego w kopercie był trójkątny wafelek oblany czekoladą oraz protein snack. Nawet fajnie to wyglądało.

Muszę przyznać, że im dalej od startu, tym więcej wspomnień wraca, a i coraz poważniejsze refleksje i przemyślenia się pojawiają. Do tych ostatnich wrócę w jutrzejszym wpisie, a dzisiaj jeszcze chciałem nawiązać do relacji oraz podnieść kwestie, które we wczorajszej pominąłem. Tak jak pisałem, uznałem, że wpis mógłby być za długi, dlatego w pewnym momencie uciąłem zostawiając deser na dzisiaj.

Teraz zgodnie z tytułem wracam do relacji. Kiedy ruszyliśmy ze startu, pamiętam tłok. Tłum to był ogromny, aż oddechu złapać nie można było. Zanim się rozciągnęliśmy w tuptającego węża, to sporo osób rzepkę sobie skrobało. I tutaj nie wiem czy był to minus, ale z pewnością przynajmniej z jednej strony pewna niedogodność, to ten niesamowity biegowy ścisk. Szczególnie kiedy były zwężenia ( a te się dosyć często zdarzały) to trzeba było zdrowo zwalniać Co zauważyłem, to generalnie ulice po których biegliśmy były same w sobie dosyć wąskie i przy tysiącach jednocześnie tuptajacych osób, cóż nie trzeba wielkiej wyobraźni. I właśnie z jednej strony to była pewna niedogodność, ale z drugiej strony zupełnie inaczej. Gdyż biegnąć w grupie czuje się jej moc, ona nas wypełnia każdy i każda od kogoś coś bierze, coś daje i panuje jedna wielka biegowa symbioza. To jest coś niesamowitego, a w Krakowie właśnie w tym tłumie było szczególni zauważalne. Przynajmniej u mnie, bo wielu szybszych biegaczy musiało zdrowo kląć przez spowolnienia, a było ich trochę. O kibicach pisałem wczoraj, byli cudowni i wspaniali. Z kolei po względem muzycznym, czyli ilości i jakości kapel, to chyba mimo wszystko Poznań trochę lepiej wypada. Co prawda fantastyczna była kapela z dwoma wokalistkami, fajna była ekipa co na metalowych kubłach rytm pałeczkami, czy raczej pałkami wygrywała. Pamiętam jeszcze solistę co muzykę za magnetofonu puszczał, ale pod tym względem chyba mogło być ciut lepiej. W każdym razie poza dwoma przypadkami muzyka nie zapadła mi w pamięci. Może dlatego, że byłem w stanie jakim byłem i raczej błagałem wszystkie duchy nade mną czuwające, by pozwoliły mi bezpiecznie do mety się doczłapać. No właśnie, sporo znajomych osób na facebook pisało, że widzieli mnie podczas biegu, a ja jak ten osiołek z klapkami na oczach ani be, ani me, ani kukuryku. Podobnie po biegu parę osób mnie szukało, ale z efektem dosyć mizernym. Mam nadzieję, że po relacji wszyscy wybaczą moją biegową duchową nieobecność.

Wracam już do samego biegu. Parę osób zdrowo narzekało, że w kilku przypadkach biegliśmy po „kocich łbach”. No, ale to jest Kraków, miasto historyczne, a w takim przypadku po historycznych nawierzchniach też trzeba trochę pobiegać. Chociaż generalnie wszyscy wtedy zbiegali na chodniki i biegliśmy wzdłuż ścian, niczym żołnierze przesuwający się po obcym terenie nie mając pewności, że zaraz nie zostaną obsypani kulami. Ale widać było, że bieg po asfalcie sporo osób męczył. Kiedy przebiegaliśmy wzdłuż terenów zielonych, to sporo osób zbiegało na trawę wypatrując wydeptanych ścieżek.

Jest jeszcze jedna sprawa, która nawet szczególnie mi się w oczy rzuciła. Podczas wcześniejszych startów zorganizowanych, szczególnie u nas w Poznaniu (ale także w okolicznych biegach) szczególnie rzucają się w oczy samochody stojące na ulicach wzdłuż naszego tuptania czy przecinających „nasze” ulice i kierowców klnących na nas i z utęsknieniem czekający na chwilę przerwy by móc przejechać. W Krakowie tego nie widziałem. Zresztą nie widziałem żadnego jezdnego samochodu. Są dwa wytłumaczenia tej sytuacji. Albo trasa była poprowadzono w regionach, gdzie jest zakaz jazdy samochodami i z reguły nikt tam nie jeździ, albo kierowcy stali w korkach na równoległych ulicach, poza naszym wzrokiem także wyklinając nas tak samo jak w Poznaniu. No, ale tego chyba się nie dowiemy.

No i na koniec jeszcze jedna, trochę inna uwaga, ale idealnie w relację się wpisująca. Jak pisałem wczoraj podczas relacji wracałem w pociągu razem z dwoma siostrami, z których jedna biegła ( i do tego osiągnęła kosmiczny czas), a druga ją wspierała na trasie stojąc na 21 kilometrze. Jak opowiadała w pewnym momencie obok przebiegał Kenijczyk, który nagle stanął zerknął na czas, podszedł do stojącego nieopodal mężczyzny (zapewne swojego trenera) i po krótkiej rozmowie zszedł z trasy. Zapewne uznali, że nie ma szans na dobry czas. No i tu się nasuwa kolejna refleksja. Kenijscy profesjonaliści są zapraszani, by zrobić wynik i podnieść rangę czy ranking danego biegu. Ale dla nich to praca, która jest im tak długo potrzebna, jak długo mają szansę na zarobienie kasy. Kiedy szansa im ucieka razem z nią ucieka chęć dalszego biegu. Bo po co mają biegać, jeżeli szansy na kasę nie ma? Kiedy następuje taka sytuacja, schodzą z trasy i jadą na kolejny bieg, gdzie mogą zarobić. Dla nich to praca. A duch sportowy? Ten niech zostanie z nami białasami. I podsumowując skrobnę tak: my biegamy dla przyjemności, oni dla kasy. Każda i każdy ma swoje przyjemności. Ale mam jedną nadzieję. Że jedna z sióstr z którymi wczoraj wracałem z Krakowa kiedyś pokrzyżuje im szyki. A może nawet obydwie. Ja wiem, że jest na to wielka szansa. Chciałbym kiedyś pobiec w takim biegu, gdzie któraś z nich stanie na pudle.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (8 wpisów)

 



ruknnofi
Konrad Fitt

Ostatnio zalogowany
2023-12-15
03:27

 2016-05-17, 23:58
 
Są jeszcze dwa wyjaśnienia ;) odnośnie do małej ilości aut, o których wyżej napomyka autor relacji. Było święto, dzień ustawowo wolny od pracy. Pozamykane markety i większe sklepy. Pogoda znośna. Wiele osób mogło być na wyjeździe lub zostawiać auto w przysłowiowym garażu. Po raz pierwszy także kojarzę, że znalazłem w bloku ulotkę informacyjną dla mieszkańców /bodaj parę dni przed maratonem. Ładnie wydrukowaną, z zaznaczeniem trasy, informacją o utrudnieniach i szczegółowym opisem zamykanych /przymykanych ulic. Jeśli tego typu akcja miała miejsce w większej skali i przenikła do świadomości mieszkańców, byli w stanie się zawczasu przygotować. Uznanie dla organizatora i mieszkańców.

Natomiast co do "szybkości trasy", wydaje mi się, że jest to obecnie wybór między szybkością, a frekwencją. Wersja minimalistyczna - 2 pętle - zaoszczędza nerwów mieszkańcom i domniemam, że kosztów organizatorowi oraz pozwala, jak dla mnie, lepiej oszacować czas na trasie. Jednak dubluje się na niej zawodników, a pęka w szwach przy obecnej frekwencji. Trudno ją polecić "szybkobiegaczom". Truchtając swego czasu w palczakach na 4,5 zupełnie mi to nie przeszkadzało. Biegnąc w zwykłych butach na 3,5 miałem już problem z ciasnotą, choć przyznaję, że na starcie ustawiłem się za bardzo z tyłu. To pytanie przede wszystkim do osób <3h, czy frekwencja na tej trasie utrudniała im bieg na wynik? Jeśli tak, to podtrzymuję tezę, przy niezmienionej trasie albo wóz (lepsza frekwencja) albo przewóz (szybszy maraton).

  NAPISZ LIST DO AUTORA


Zbiegomir
Jacek Nowak

Ostatnio zalogowany
2023-11-13
21:03

 2016-05-18, 02:27
 
>"Biegnąc w zwykłych butach na 3,5 miałem już problem z ciasnotą, choć przyznaję, że na starcie ustawiłem się za bardzo z tyłu. To pytanie przede wszystkim do osób <3h, czy frekwencja na tej trasie utrudniała im bieg na wynik?"

Ścisła czołówka chyba miała duży kłopot z dublowaniem - musieli zdublować chyba ponad 1000 biegaczy poruszających się jakieś dwa razy wolniej. Mało brakowało, a i mnie by zdublowali - kończąc pierwsze okrążenie (w czasie około 2:01 netto, 2:08 brutto) zaobserwowałem poruszenie wśród kibiców, że już biegną.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (4 sztuk)


kminek
S R

Ostatnio zalogowany
2019-10-07
11:50

 2016-05-20, 15:30
 
Krótko i na temat:

PLUSY
- WOLONTARIAT ! Bez dwóch zdań. brawo !!!
- duża ilość punktów spożywczych i odpowiednio rozmieszczone
- oznakowanie trasy
- META na Rynku głównym
- medal
- punkty dopingu: wreszcie dobry krok w tym kierunku. Dalej malo w stosunku do tego co jest na Orlenie czy innym europejskim biegu ale doceniam ten sluszny kierunek.

MINUSY
- trasa a konkretniej: znowu 2 pętle, znowu na ciasnym starym miescie. To juz bylo nudne 2-3 edycje temu. Można zrobic "HISTORIE W TLE" i puścić trase o wiele korzystniejszym dla zawodników torem. Chcemy lepszych wyników ? To czas na mniej zakrętów, mniej podbiegów. To wychodziło np. na bulwarach przy punktach odzywczych, robilo sie bydło (przynajmniej na 3:45). Ciasno, tratowanie, kubki pod nogami. Jednym slowem syf. Zobaczcie na czasy czołówki: nawet "zdejmując" wiatr to trasa nie daje (od kilku lat) szans na poprawe wyników (Andrzej Lachowski w ogole zszedł z trasy po 30 km).
- START na Rynku Głównym: sorry ale jest za ciasno. Co mi po widokach jak setki biegaczy tratują sie na wzajem zanim dojdą do punktu START ? Start na bloniach w zupelności wystarczy. Zwłaszcza w kontekście dojazdu na zawody.
- ustawienie Toi Toiów tak gesto że przejscie do odpowiedniej strefy zajelo 10 min ! Poza tym: mimo że tych toitoiow bylo duzo to jednak...dalej za malo. Dalo sie odczuc spore kolejki mimo wszystko.
- pakiet startowy dla 15 jubileuszowej edycji: nie oczekiwalem fajerwerkow ale jakiegos bardziej urozmaiconego podejscia. Dobrze ze nie bylo kromki chleba z Awiteksu jak w zeszlym roku :) Uwazam że powinno sie juz dac wybór zawodnikom czy chca koszulke czy nie, czy zamiast koszulki moze czapke albo plecak.

POGODA
Pierwsza polowa: idealnie. Slonce, lekki wiatr.
Druga polowa: brak slonca, zimny mocny wiatr, czesto w twarz lub z boku.

Przynajmniej smogu nie bylo :)



  NAPISZ LIST DO AUTORA

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :
1  2  3  4  5  6  7  8  9  


POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768