|
| 2013-09-05, 19:18 brak wody
2013-09-03, 00:07 - alberto de polaco napisał/-a:
Witam,
Jestem maratończykiem amatorem pokonującym maratony w "turystycznym" tempie i zawsze zadowolonym z biegu. Nie zdarzyło mi się narzekać na żaden bieg, choć czytając te wnikliwe komentarze mógłbym je skopiować na inne biegi. Ale po co? Gryf jest jedynym półmaratonem, który biegam w roku, dlatego, że zawsze jest tam fantastyczna atmosfera imprezy w otoczeniu pięknego stadionu, na którym do końca imprezy można siedzieć i przeżywać emocje. Dla porównania mam biegi organizowane w centrach miast na rynkach, gdzie wbiegający ostatni zawodnicy mają posprzątaną w połowie imprezę i zastanawiają się czy dobrze wbiegli. Narzekacie na brak wody w jednym z punktów. Oczywiście trafiłem na niego, ale pobiegłem dalej i ok 2 km na prostej był wodopój i problemu nie widziałem. Do tego Gryf jest jednym z nielicznych biegów, na odcinku którego wystawiono aż 4 punkty z wodą na 10 kilometrach!!!! Biegam maratony i regułą jest wodopój co 5km. W bogatszych biegach jest to co 3,5-4 km i wtedy jest larytas. W Szczecinie woda była średnio co 2,5km, zatem powinno się napisać "miodzio"(przy stadionie, na zakręcie, plac lotników, znowu zakręt, okolice pętli tramwajowej). Niestety na drugim okrążeniu zabrakło w jednym z punktów wody, ale tragedii nie odczułem. Zapytałem młodego od wody dlaczego zabrakło i otrzymałem następująca odpowiedź: "Ci co biegli wcześniej wyrywali Nam całe butle wody i wylewali na siebie". Zatem te "serdeczne" komentarze powinny być do czołówki, która się chłodziła wodą. Wylali i pozbawili następnych picia. Czytam, że zabrakło komuś jedzenia. Żenujący komentarz. Jeśli jedziecie gdziekolwiek na bieg tylko dla żarcia po biegu i jeśli jest niesmaczne lub go zabrakło i skreślacie ten bieg, to lepiej nie jeździjcie. Psujecie atmosferę! Ja jeżdżę na biegi, aby je ukończyć i zdobyć upragniony medal na mecie, uczestniczyć w tej atmosferze, poznać następnych takich jak Ja i umówić się na następne "tuptanie". To jest piękno biegów, a nie jakieś żarcie, czy chemiczny izotonik. Po biegu małe piwko i wracam do domu. Dlatego nie narzekam na żaden bieg i cieszę się z każdego kolejnego oczywiście ukończonego. Na żarcie i picie powinno się iść do knajpy.
P.S. Z obserwacji wielu biegów zauważyłem, iż narzekają głównie Ci, co to przyjechali bić swoje rekordy życiowe i im nie poszło - "byle jakiej tancerce, to i majty przeszkadzają", czy jakoś tak to szło.
Pozdrawiam. Mi się podobało i będę tam za rok!
Cisnę do Świnoujścia w sobotę i nie będę narzekał. |
Skomentuję tylko fakt braku wody - odczułem to jako tragedię bo liczyłem na tę wodę, bo znam swój organizm i zaufałem organizatorowi że tę wodę dostanę!!! To nie była kwestia tego typu, że Ci niedobrzy, którzy biegli szybciej ode mnie wylewali całe butle wody na siebie - już na pierwszej pętli zauważyłem że woda została jakoś dziwnie rozdysponowana pomiędzy punktami i zapewne na drugiej pętli jej zabraknie - niestety moja czarna wizja sprawdziła się :( Kocham biegać, lubię półmaraton Gryfa ale organizatorom ręki nie podam :P |
|