|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2011-09-28, 03:29
2011-09-27, 08:24 - zgrzecho napisał/-a:
Dzięki Seba.
Tez dołączam się do gratulacji dla wszystkich kończących KORONĘ.
Szkoda że nie spotkaliśmy się na mecie.
A na mnie 300m przed metą czekała niespodzianka. Znajomi wręczyli mi koronę w której oczywiście wbiegłem na metę :)) |
Grześ...ważne,że nie zapomnieliśmy,że ta Korona była dla nas uwieńczeniem naszej ciężkiej pracy w ciągu tych dwóch lat. Kiedyś była dla mnie marzeniem...dzisiaj jest faktem. Potrafię się z niej cieszyć tak ja Ty:D A prezent od znajomych bezcenny.... |
| | | | | |
| 2011-09-28, 04:12
2011-09-27, 11:04 - MaciekW napisał/-a:
Jak dotąd nie miałem większych zastrzeżeń do imprez organizowanych przez Fundację Maratonu Warszawskiego. Wręcz starałem się zauważać tylko plusy i mimo np. tłoku i kolejek przy odbiorze gratów z depozytu, broniłem orgów.
Jednak nie spodziewałem się, że zorganizują tak mega imprezę jak tegoroczny maraton. Już w miasteczku maratońskim, na prawie godzinę przed startem, czuć było świetną atmosferę. Co oczywiście jest przede wszystkim zasługą rekordowej liczby uczestników. Chwała jednak Fundacji, że potrafiła zachęcić tak wielu biegaczy.
Cieszę się, że informacje o biegu i wynikających z niego utrudnieniach komunikacyjnych widoczne były na infoscreen"ach w metrze, pisała o tym prasa, wzmianki pojawiły się i na stronie internetowej ZTM.
Nowe miejsce startu oceniam bardzo wysoko, to przecież jeden z najbardziej charakterystycznych punktów Warszawy. Lokalizacja miasteczka maratońskiego wyborna, nie warto powtarzać zachwytów forumowiczów wypowiadających się przede mną. A sama trasa, która wzbudziła tak wiele kontrowersji po jej ogłoszeniu, okazała się bardzo fajna. Otwierająca pętla to ścisłe centrum miasta, a potem przesympatyczny kawałek w Parku Łazienkowskim. Dalej ulice Czerniakowska, Gagarina i Sobieskiego to jedne z najważniejszych arterii stolicy.. I nawet podbieg pod Arbuzową nie był specjalnie trudny. A fragment wiodący przez Ursynów był dla mnie szczególnie sympatyczny, bo przebiegał ulicami, po których biegam dość często. Najmniej atrakcyjny był odcinek z Powsina do Wilanowa, ale żaden ze znanych mi krajowych maratonów organizowanych w miastach nie jest w stanie ustrzec się przed takimi miejscami. I końcówka obok Stadionu Wojska Polskiego (nazywanego obecnie Pepsi Areną) z metą przy siedzibie radiowej Trójki – po prostu malina. Choć ja te fragmenty trasy słabo już rejestrowałem.
Jestem pod wrażeniem organizacji punktów żywieniowych i aktywności obsługi. Wszyscy wolontariusze, ci starsi, i ci młodsi, naprawdę się uwijali. I głośno dopingowali. Napojów i bananów nie brakowało. Znakomici byli bębniarze, jak zawsze. A najbardziej podobał mi się zespół grający na zakręcie pod estakadą przy ul. Witosa. Mieli fajną sekcję dętą.
Ogromnie pozytywnym zaskoczeniem była dla mnie ilość ludzi obok trasy, szczególnie na Ursynowie. Tam właśnie bałem się biegu przez puste szerokie ulice. A kibice nie zawiedli.
Jednym słowem pełna dycha i wielkie słowa uznania dla Fundacji Maratonu Warszawskiego i wszystkich instytucji zaangażowanych w organizację imprezy. Po wielu zawodach bardzo dobrych uczestniczyłem w Warszawie w biegu znakomitym. Dziękuję. |
Jeśli chodzi o trasę, to upodobania mogą być różne i trudno z tym dyskutować.
Jednak wydaje mi się, że płacąc kupę kasy za maraton w stolicy można oczekiwać biegania po mieście, a nie po peryferiach.
Organizator jak zawsze przyoszczędził na nagrodach, na pasta party, z pakietem startowym też nie zaszalał - wszak ludzie to łykają, więc czemu nie zrobić cięcia kosztów jeszcze na trasie? Blokada kosztuje więc można zepchnąć maratończyków na obrzeża i też będzie dobrze, a o ile taniej.
Co do kibiców i wolontariuszy, to zgadzam się z Tobą - byli wspaniali. |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-09-28, 08:47
2011-09-28, 04:12 - pocomito napisał/-a:
Jeśli chodzi o trasę, to upodobania mogą być różne i trudno z tym dyskutować.
Jednak wydaje mi się, że płacąc kupę kasy za maraton w stolicy można oczekiwać biegania po mieście, a nie po peryferiach.
Organizator jak zawsze przyoszczędził na nagrodach, na pasta party, z pakietem startowym też nie zaszalał - wszak ludzie to łykają, więc czemu nie zrobić cięcia kosztów jeszcze na trasie? Blokada kosztuje więc można zepchnąć maratończyków na obrzeża i też będzie dobrze, a o ile taniej.
Co do kibiców i wolontariuszy, to zgadzam się z Tobą - byli wspaniali. |
Trochę za ostro... ja do trasy nie mam żadnych zastrzeżeń, i z pewnością miasteczko na Agrykoli powinno tam pozostać, ale trasę chociaż częsciowo mogłaby wrócić do centrum.
Pasta party pyszne, pakiet nie gorszy niż na innych maratonach (całkiem oryginalne koszulki). Za techniczne oczywiście trzeba było zapłacić, ale wolę taką opcję - niż ewentualne podnoszenie wpisowego. |
| | | | | |
| 2011-09-28, 09:06
2011-09-27, 10:00 - MaciekW napisał/-a:
To był mój szósty maraton, a drugi w ciągu czternastych dni.
Przed dwoma tygodniami we Wrocławiu próbowałem poprawić PB. Pomimo bardzo trudnych warunków pogodowych podjąłem ryzyko biegu wg planu zakładającego wynik o 6 minut lepszy od dotychczasowej życiówki. Przed startem uznałem ten wariant za realistyczny, a odrzuciłem dwa inne optymistyczne. Przegrałem z upałem i tamten bieg kosztował mnie dużo zdrowia. Nie spodziewałem się, że aż tyle i po kilku spokojnych treningach mających podtrzymać dyspozycję, czułem się zupełnie przyzwoicie. Dlatego w niedzielę zdecydowałem się powalczyć o to czego nie udało się zrealizować we Wrocławiu.
Od 35km biegłem na oparach, ale cały czas blisko planu. Gdy minąłem flagę 40km kompletnie odcięło mi zasilanie. Musiałem zejść na bok i ulżyć żołądkowi. I nawet marsz okazał się trudny. Nie miałem żadnych rezerw energetycznych. Mogłem nie ukończyć biegu, albo idąc i podbiegając przekroczyć linię mety. W bardzo kiepskiej kondycji dotarłem do ostatniej prostej i zmobilizowałem się do śmiesznego truchtu na sztywnych nogach. Ale pewnie był to bezsens totalny bo co to za maraton, w którym się w jakiś sposób walczy.
Jedną z najważniejszych rzeczy, której stale uczy mnie bieganie (i na zawodach i podczas treningów) jest pokora. |
dokładnie biegłem w identycznej sytuacji, 2 tyg. po upalnej masakrze we Wrocławiu zdecydowałem się pobiec w Warszawie - wiedziałem ,że będzie bolało, ale chciałem dokończy KORONĘ... Od 22 km było ciężko, a na 32 odcięło mi zasilanie i dalej to tylko walka z bólem...To prawda - MARATON UCZY POKORY !!! Pozdrawiam wszystkich którzy zmagają się z tym dystansem i gratuluję wszystkim, którzy ukończyli Koronę - dla mnie ostatni Maraton był najbardziej bolesnym, tym bardziej cieszę się z jej ukończenia... |
| | | | | |
| 2011-09-28, 18:34
2011-09-28, 03:29 - wróblik napisał/-a:
Grześ...ważne,że nie zapomnieliśmy,że ta Korona była dla nas uwieńczeniem naszej ciężkiej pracy w ciągu tych dwóch lat. Kiedyś była dla mnie marzeniem...dzisiaj jest faktem. Potrafię się z niej cieszyć tak ja Ty:D A prezent od znajomych bezcenny.... |
prezent bezcenny i fotka znaleziona w necie również...
jestem na niej podczas okrzyku KORONA! |
| | | | | |
| 2011-09-28, 18:36
2011-09-28, 09:06 - prem napisał/-a:
dokładnie biegłem w identycznej sytuacji, 2 tyg. po upalnej masakrze we Wrocławiu zdecydowałem się pobiec w Warszawie - wiedziałem ,że będzie bolało, ale chciałem dokończy KORONĘ... Od 22 km było ciężko, a na 32 odcięło mi zasilanie i dalej to tylko walka z bólem...To prawda - MARATON UCZY POKORY !!! Pozdrawiam wszystkich którzy zmagają się z tym dystansem i gratuluję wszystkim, którzy ukończyli Koronę - dla mnie ostatni Maraton był najbardziej bolesnym, tym bardziej cieszę się z jej ukończenia... |
a dla mnie ten ostatni warszawski maraton był najłatwiejszy i najprzyjemniejszy, chyba muszę biegać troszkę wolniej, wtedy starcza na końcówce :))) |
| | | | | |
| 2011-09-29, 09:45 pakiet
2011-09-28, 08:47 - michu77 napisał/-a:
Trochę za ostro... ja do trasy nie mam żadnych zastrzeżeń, i z pewnością miasteczko na Agrykoli powinno tam pozostać, ale trasę chociaż częsciowo mogłaby wrócić do centrum.
Pasta party pyszne, pakiet nie gorszy niż na innych maratonach (całkiem oryginalne koszulki). Za techniczne oczywiście trzeba było zapłacić, ale wolę taką opcję - niż ewentualne podnoszenie wpisowego. |
Nie chce tutaj wyjsc na mega malkontenta. Ale 100 zł opłaty startowej i pakiet startowy, w ktorym jest koszulka, batonik, powerade i reklamy sponsorów to żenada. |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-09-29, 10:47
2011-09-29, 09:45 - Jakub81 napisał/-a:
Nie chce tutaj wyjsc na mega malkontenta. Ale 100 zł opłaty startowej i pakiet startowy, w ktorym jest koszulka, batonik, powerade i reklamy sponsorów to żenada. |
zapomniałeś o gąbce.
ale i tak wyszedłeś na malkontenta, bo wodę, banany i pałerrejda to ci pewnie ufoki bezpośrednio z latającego talerza podawały.
i czas zmierzyły
i ubrania przechowały
i wymasowały
i zapewniły na mecie prysznic i zupę |
| | | | | |
| 2011-09-29, 11:54
2011-09-29, 09:45 - Jakub81 napisał/-a:
Nie chce tutaj wyjsc na mega malkontenta. Ale 100 zł opłaty startowej i pakiet startowy, w ktorym jest koszulka, batonik, powerade i reklamy sponsorów to żenada. |
Byłem ostatnio w kinie, wydałem 80 pln na dwa bilety, i nawet banana nie dali. Normalnie to bym powiedział, że to żenada, ale całe szczęście przypomniało mi się, że poszedłem na film a nie najeść się bananów :-) |
| | | | | |
| 2011-09-29, 14:37 Banany
2011-09-29, 11:54 - Admin napisał/-a:
Byłem ostatnio w kinie, wydałem 80 pln na dwa bilety, i nawet banana nie dali. Normalnie to bym powiedział, że to żenada, ale całe szczęście przypomniało mi się, że poszedłem na film a nie najeść się bananów :-) |
Admin jak zawsze: komentarz ze smakiem i poczuciem humoru,nic dodać,nic ująć. |
| | | | | |
| 2011-09-29, 17:13
2011-09-29, 09:45 - Jakub81 napisał/-a:
Nie chce tutaj wyjsc na mega malkontenta. Ale 100 zł opłaty startowej i pakiet startowy, w ktorym jest koszulka, batonik, powerade i reklamy sponsorów to żenada. |
Kolejny wpis do wątku ,,dowcipy,, |
| | | | | |
| 2011-09-29, 18:36
2011-09-29, 09:45 - Jakub81 napisał/-a:
Nie chce tutaj wyjsc na mega malkontenta. Ale 100 zł opłaty startowej i pakiet startowy, w ktorym jest koszulka, batonik, powerade i reklamy sponsorów to żenada. |
Jakub, czytając Twoje komentarze odnośnie przygotowania i stroju innych, a teraz ocenę pakietu startowego pozwól, że jako trochę starszy kolega proponuję Ci wzięcie do serca tytułu tej piosenki
http://www.youtube.com/watch?v=6QQ8YGf91iY |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-09-29, 22:18 Strefy startowe
Chciałem zapytać co robią na starcie w pierwszym rzędzie razem z elitą dwaj jak widać starsi biegacze nr 55.0 /żółty numer startowy czyli 2 strefa startowa/ oraz nr .093 /zielony numer startowy czyli 3 strefa startowa/.
To jacyś niepoważni ludzie. Ciekawe które miejsca i jakie czasy uzyskali na mecie. Bosonogi biegacz też się chwalił, że startował ze strefy 0. Zdjęcie na stronie Maratonu Warszawskiego. |
| | | | | |
| 2011-09-29, 23:27
2011-09-29, 22:18 - ikswopil napisał/-a:
Chciałem zapytać co robią na starcie w pierwszym rzędzie razem z elitą dwaj jak widać starsi biegacze nr 55.0 /żółty numer startowy czyli 2 strefa startowa/ oraz nr .093 /zielony numer startowy czyli 3 strefa startowa/.
To jacyś niepoważni ludzie. Ciekawe które miejsca i jakie czasy uzyskali na mecie. Bosonogi biegacz też się chwalił, że startował ze strefy 0. Zdjęcie na stronie Maratonu Warszawskiego. |
Miałem okazję trochę pobiec w towarzystwie bosonogiego na maratonie warszawskim jak i innych biegach i muszę przyznac, że męczący z niego człowiek. Ciągle wypłakuje aby nie musiał płacic opłaty startowej. Ja w tegorocznym maratonie pobiegłem w przebraniu i też mógłbym się z tego tytułu ubiegac o jakieś zniżki i gratyfikacje ale wiem na czym polega bieganie i ustawiam się też tam gdzie moje miejsce (miałem żółty numer a poszedłem do 3 strefy bo pacemakerka na 4:45 stała na końcu żółtej strefy a ja leciałem na ok. 5 h). Cóż, takie osoby są i będą nadal pchały się na początek-jestem ciekaw czy podniosą larum wtedy, gdy nie stratuje ich elita. |
| | | | | |
| 2011-09-30, 03:38
2011-09-29, 11:54 - Admin napisał/-a:
Byłem ostatnio w kinie, wydałem 80 pln na dwa bilety, i nawet banana nie dali. Normalnie to bym powiedział, że to żenada, ale całe szczęście przypomniało mi się, że poszedłem na film a nie najeść się bananów :-) |
Nie do końca się z tym zgadzam. Jeśli inne kina, do których chodzisz były tańsze i dawały więcej bonusów (niektóre wydają się być standardowe - choć może przykład z kinem tego nie oddaje), to masz prawo czuć się naciągnięty.
Oczywiście mogłeś odpuścić sobie to drogie kino i nie dawać tyle kasy za bilet, ale odżałowałeś, bo liczyłeś na fajny film o Warszawie. Jednak okazało się że większość treści stanowiło coś na kształt obrazu monotonnej podmiejskiej szosy.
Kiepsko. Bo jak się lubi biegać po stolicy, bądź jak się tam mieszka, to nie mamy wyjścia - trzeba łyknąć prawie każde warunki, bo drugiego maratonu tam nie ma.
Maratończyk zwykle tak się cieszy metą, że wszystko, co do niej doprowadziło ma tendencję uważać za cudowne. Jednak różnice między organizatorami maratonów są i warto trzeźwo spojrzeć na to kto nas bezzasadnie naciągnął a kto nie i powiedzieć to jawnym tekstem.
Uważam, ze warto - bo pokazujemy, że cenimy tych co nas traktują poważnie bardziej niż tych co myślą tylko o tym, by wziąć od nas jak największe wpisowe, a potem zepchnąć gdzieś na pobocze.
|
| | | | | |
| 2011-09-30, 07:47
2011-09-30, 03:38 - pocomito napisał/-a:
Nie do końca się z tym zgadzam. Jeśli inne kina, do których chodzisz były tańsze i dawały więcej bonusów (niektóre wydają się być standardowe - choć może przykład z kinem tego nie oddaje), to masz prawo czuć się naciągnięty.
Oczywiście mogłeś odpuścić sobie to drogie kino i nie dawać tyle kasy za bilet, ale odżałowałeś, bo liczyłeś na fajny film o Warszawie. Jednak okazało się że większość treści stanowiło coś na kształt obrazu monotonnej podmiejskiej szosy.
Kiepsko. Bo jak się lubi biegać po stolicy, bądź jak się tam mieszka, to nie mamy wyjścia - trzeba łyknąć prawie każde warunki, bo drugiego maratonu tam nie ma.
Maratończyk zwykle tak się cieszy metą, że wszystko, co do niej doprowadziło ma tendencję uważać za cudowne. Jednak różnice między organizatorami maratonów są i warto trzeźwo spojrzeć na to kto nas bezzasadnie naciągnął a kto nie i powiedzieć to jawnym tekstem.
Uważam, ze warto - bo pokazujemy, że cenimy tych co nas traktują poważnie bardziej niż tych co myślą tylko o tym, by wziąć od nas jak największe wpisowe, a potem zepchnąć gdzieś na pobocze.
|
Jeśli biegasz dla: koszulki, batonika, powerada i innych gadżetów to masz pełne prawo być niezadowolona z tego biegu.............. |
| | | | | |
| 2011-09-30, 09:16
2011-09-30, 07:47 - adamus napisał/-a:
Jeśli biegasz dla: koszulki, batonika, powerada i innych gadżetów to masz pełne prawo być niezadowolona z tego biegu.............. |
Nie wiem, gzie u mnie wyczytałeś, że biegam dla koszulki, batonika, powerada i innych gadżetów.
Na jakość biegu składa się wiele rzeczy, ale tylko część z tego można przyposać do zasług (bądź niezasług) organizatorów.
Z tych przyziemnych rzeczy to wpisowe, które płacimy i usługi plus gadzety, które za to dostaniemy są wymierne, policzalne i łatwe do porównania.
Do tych bardziej górnolotnych należy tzw "atmosfera", kibice (ale nie widzę powodów aby organizator zbierał laury za te dwa elementy) oraz przebieg trasy - jak najbardziej w gestii organizatorów.
I tu Warszawa w tym roku bardzo rozczarowała.
Niewątpliwą zasługą orgów, była perfekcyjna organizacja, ale to za mało - w porównaniu do innych nie mniej perfekcyjnych, ale znacznie tańszych maratonów.
Czasem nawet łatwiej wybaczyć, spowodowane zbiegiem złych okoliczności, organizacyjne wpadki (Katowice) - kiedy się widzi, że organizator daje to co ma najlepszego - prowadzi trasę z rozmachem, tak, że maratończycy nie mają wątpliwości, że oglądają najfajniejsze wizytówki miejsca do którego przyjechali, niż z sympatią odnieść się do tego, że płacąc słono za wariant nazwijmy to bardzo podstawowy, mamy jedynie peryferia do pobiegania. |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-09-30, 09:47
2011-09-30, 09:16 - pocomito napisał/-a:
Nie wiem, gzie u mnie wyczytałeś, że biegam dla koszulki, batonika, powerada i innych gadżetów.
Na jakość biegu składa się wiele rzeczy, ale tylko część z tego można przyposać do zasług (bądź niezasług) organizatorów.
Z tych przyziemnych rzeczy to wpisowe, które płacimy i usługi plus gadzety, które za to dostaniemy są wymierne, policzalne i łatwe do porównania.
Do tych bardziej górnolotnych należy tzw "atmosfera", kibice (ale nie widzę powodów aby organizator zbierał laury za te dwa elementy) oraz przebieg trasy - jak najbardziej w gestii organizatorów.
I tu Warszawa w tym roku bardzo rozczarowała.
Niewątpliwą zasługą orgów, była perfekcyjna organizacja, ale to za mało - w porównaniu do innych nie mniej perfekcyjnych, ale znacznie tańszych maratonów.
Czasem nawet łatwiej wybaczyć, spowodowane zbiegiem złych okoliczności, organizacyjne wpadki (Katowice) - kiedy się widzi, że organizator daje to co ma najlepszego - prowadzi trasę z rozmachem, tak, że maratończycy nie mają wątpliwości, że oglądają najfajniejsze wizytówki miejsca do którego przyjechali, niż z sympatią odnieść się do tego, że płacąc słono za wariant nazwijmy to bardzo podstawowy, mamy jedynie peryferia do pobiegania. |
Wyczytałem go w poście, który komentował Admin a z którego komentarzem Ty, Grażyno się nie zgodziłaś. |
| | | | | |
| 2011-09-30, 09:53
czekam aż zaczną narzekać startujący na stadionach:
a to że ze stadionu zabytków nie widać, a że stadion w miejscu niereprezentacyjnym, a to że barwa tartanu monotonna... |
| | | | | |
| 2011-09-30, 11:05
2011-09-29, 09:45 - Jakub81 napisał/-a:
Nie chce tutaj wyjsc na mega malkontenta. Ale 100 zł opłaty startowej i pakiet startowy, w ktorym jest koszulka, batonik, powerade i reklamy sponsorów to żenada. |
powinieneś zmienić nick na "materialista" |
|
|
|
| |