redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
  WIZYTÓWKA  GALERIA [41]  PRZYJAC. [95]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
kasjer
Pamiętnik internetowy
miałem szczęście...

Grzegorz Perlik
Urodzony: 1955-11-18
Miejsce zamieszkania: Bydgoszcz
108 / 129


2017-02-27

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
wilcze tropy (czytano: 696 razy)

 

wilcze tropy

Zima powoli się kończy. Nie była śnieżna, nie była mroźna. Taka trochę byle jaka. Dobre warunki do treningów, chociaż trzeba było omijać leśne trasy.

Wczoraj pobiegłem w Solcu Kujawskim. Zaprosił mnie na bieg koleżeński Artur. Znamy się już kilka lat. Biegowy przyjaciel. Wymyślił serię 4 biegów, na 4 pory roku. Po leżącej w okolicach Solca Puszczy Bydgoskiej.

Z Bydgoszczy blisko, bardzo blisko, prawie za miedzą. Zabieram ze sobą naszą wspólna znajomą, Hanię. Dojeżdżamy do Leśniczówki. Mały parking z wiatą i miejscem na ognisko.
Bieg ma kilka dystansów do wyboru – 5, 10 i 21km. Każdy biegnie tyle ile chce. Na początku Artur tłumaczy przebieg tras, ale około 30-osobowa grupka była tak rozbawiona , że jak się później okazało pojawiały się nowe dystanse – bardzo indywidualne. Ale co tam – bieg koleżeński, spotkanie biegaczy, liczy się zabawa.

Pierwszy kilometr po kiepskiej, rozjeżdżonej drodze. Tempo turystyczne. Po kilometrze nagła odmiana. Skręcamy w ledwo odrastający od ziemi zagajnik i biegniemy ścieżką porośnięta machami. I natychmiast pojawiają się moje japońskie wspomnienia. W wielu parkach zamiast trawy rosną mchy. Te mchy są jak patyna na pomnikach – nadają japońskim parkom dostojeństwa. W Kioto znajduje się przepiękny ogród Saihoji (niestety, nie byłem w nim, ale może kiedyś…) , w którym cała jego powierzchnia pokryta jest ponad 120 gatunkami mchów.

Za ścieżką mchów skręcamy w sosnowy las, w którym po chwili ukazuje się nam piękne uroczysko. Zbiegamy po schodach w dół, potem wspinamy się. Piękne miejsce. Takie już nasze, polskie. Zresztą czy to ważne w jakim kraju ono jest?
Hania zostaje gdzieś z tyłu, bo oczywiście musi zrobić zdjęcia. Biegnę trochę wolniej, żeby na nią poczekać. Dołącza też Artur. I tak biegniemy w trójkę.

I nagle…

Artur zatrzymuje się. Pokazuje coś na drodze.

Wilczy trop

W tych dniach odbywają się biegi upamiętniające Żołnierzy Wyklętych. Nie startuję w nich. Nie startuję w biegach, gdzie udział w biegu może być odebrany jako wyraz moich osobistych poglądów. Nie wyrażam ich przez bieganie, mówię o nich wprost. Jest tylko jeden rodzaj biegów, jak ja to nazywam, ku czci, w których startuję – Biegi Niepodległości. Mogę wtedy biec razem z tymi co wcześniej biegli dla Inki, ale też Burego. Mogę wtedy pobiec z tymi co biegli Do Pustego Grobu i z tymi co może w jakimś Tęczowym Biegu. Niepodległość jest nasza, wspólna.

Hania trochę się wystraszyła możliwości spotkania z wilkami. Tłumaczymy jej z Arturem, że wilki nie atakują ludzi. Więc biegniemy dalej. W lesie, którego piękno jeszcze się nie obudziło, ale od czego jest wyobraźnia.

Wiem, że tam kiedyś wrócę.

Biegniemy, rozmawiamy. O różnych sprawach. Trasa nie jest łatwa. Rozmiękła czasami, jakieś podbiegi niezbyt mocne. Nawet nie zauważamy, że na drugim okrążeniu, przez mchy i uroczysko, nikogo już nie spotykamy. Jesteśmy ostatni, ale pewnie należymy do tych niewielu, którzy przebiegli dokładnie 21 km.

Na drugim kółku oprócz śladów wilczych łap Artur zauważa też wilcze odchody. Charakterystyczne, bo zawierają dużo sierści.

Tak niedaleko od Solca, niewiele dalej od Bydgoszczy, i wilki. W czasach mojego dzieciństwa wilki pojawiały się tylko w bajkach. Wydawać by się mogło, że moje drogi nigdy nie skrzyżują się wilczymi tropami. A jednak. Biegamy teraz to tych samych lasach, czasem tymi samymi drogami.

One wilczym tropem, ja ludzkim śladem.

Bieg zakończył się na polanie przy leśniczówce. Każdy uczestnik otrzymał oryginalny i bardzo ładny medal. Było ognisko, kiełbaski, smaczna zupka, ciastka, a nawet oblany niebieskim lukrem tort! Był czas na rozmowy, czas na zdjęcia, ciepło ogniska. Bardzo, bardzo udane biegowe spotkanie.

A gdzieś głęboko w lesie, za mchami co takie japońskie, za uroczyskiem co takie swojskie, wilki pewnie znowu zostawiały swoje

wilcze tropy


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


birdie (2017-02-28,00:01): Oczywiście że musiałam robić zdjęcia. Przepięknie było :)
andbo (2017-02-28,12:34): Ładnie "pobiegane" i ładnie napisane!
papaja (2017-02-28,12:53): Z biegami "ku pamięci" mam zupełnie tak samo... Wypatruję wilczych tropów w moim lesie, ale jeszcze się nie zdarzyło.








Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768