redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
 WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [0]    BLOG   STARTY   KIBIC 
 
draco
  ULUBIONE DYSCYPLINY
Biegi
Triathlon
Kolarstwo
Turystyka rowerowa
Siatkówka
Pływanie
Żeglarstwo
Zjazd narciarski / slalom
Rolki / Wrotki
Paralotnia
Squash

  DANE OSOBISTE
  
  Nickdraco
  Imie i Nazwisko---
  PłećMężczyzna
  Data urodzenia----

  DANE KONTAKTOWE
  
  Miasto---
  E-mail roboczydragon@plusnet.pl
  Adres www---
  Telefon komórkowy---
  Telefon stacjonarny---
  
  KOMUNIKATORY
gadu-gadu: ---
  
  
tlen: ---
  
  
skype: ---
  
  Inne kontakty---

  DANE KLUBOWE
  
  Klub---
  Trener---
  Sponsor---
  Strona klubu---

  SYLWETKA
  
  OpisOpis mojego debiutu w Cracovia Maraton 2011, który poczyniłem dla znajomych...."Mała statystyka - 3400 osób, mój czas netto 4:08:03, wygrał Kenijczyk 2:12:20... brak mi słów, ledwo przebiegłem połówkę, goście już kończyli, ale chudziny takie, że oporów to chyba nie robią żadnych, no i biegną całą trasę grupą. W ostatnie trzy dni pożarłem tyle makaronu, że Włosi już chyba strajkują z braków w sklepach, ostatniej nocy uciąłem komara na 3 godziny, nerwy cholera jak przed maturą, nie robiłem już biegania w piątek i sobotę, nosiło mnie już jak jakiegoś psychola. Postanowiłem podpiąć się pod peacemakerów na 4:15 i faktycznie pierwsze 3 km udało mi się grzecznie ich trzymać (chociaż już kląłem na Pietię, że tak się kazał wlec). Po 3 km spotkałem kolegę z lat szkolnych, no i zupełnie nieświadomie, po kolejnych kilku kilometrach straciliśmy grupę z oczu :-( Do 21 km po prostu przegadaliśmy jak przy browarze, w zasadzie prawie w ogóle nie pamiętam tej trasy (i tu pierwszy wniosek - trzeba biec z kimś i po prostu pogawędzić). Mam jakiegoś dziwnego psychacza, który od połowy każe mi przyspieszać, więc pożegnałem kolegę i pocisnąłem troszkę szybiej. Po drodze kilka pogawędek, miło, wesoło, sielanka, strzelił 30 km, a ja się dalej świetnie bawię, 31, 32, 33, 34.... no myślę sobie, że coś nie tak, gdzie ta maratońska ściana, ściema żeby nastraszyć debiutantów ?? Albo dałem dupy i biegłem za wolno, albo jestem mistrzem świata.... 35 km - już wiem, nie jestem mistrzem świata, w kilka sekund prawie zgon, zaczyna boleć WSZYSTKO, nie wspomnę o mięśniach, to norma, ale zaczynasz czuć, że masz włosy i paznokcie... może by tak porzucić tą głupią koszulkę ? Niesamowite, w kilka sekund z euforii, pod topór... Jakoś przebiedowałem pierwszy kilometr zwały, dorzuciłem banana, napiłem się trochę i naparłem (chyba najlepszą metodą jest tu po prostu przyspieszyć), drugi kilometr jakoś poszedł, no i niespodzianka, wbiegam na Błonia, a tu jeszcze 5 km okrążenie dookoła parku, ale w taki sposób, że przez 2 km biegniesz równolegle z ludziskami, którzy juz kończą to całe okrążenie i równolegle do Ciebie finiszują (oczywiście te dwie trasy oddzielone magiczną wstążeczką, żebyś widział różnicę) - te dwa kilometry to był mój maraton, zabiło mi to psychacza, oni już dochodzą do mety, a ja mam dalej przeszło 3 km - psychiczna tortura !!! No trudno, przecież nie dam ciała na 38 km (chociaż pokusy nie brakowało), dalej dzida i w pewnym momencie dobiegam do miejsca, w którym dołączają zawodnicy z tyłu (tam gdzie ja byłem chwilę wcześniej), teraz to oni mają psychacza, a ja będę kończył :-) i tu się coś włączyło, jakaś walnięta euforia, do tego coraz więcej ludzi kibicuje przy trasie, wszyscy krzyczą, skaczą, dopingują, kuźwa rosną skrzydła, ostatni kilometr już na pełnym gazie, sam się zastanawiam, jak to w ogóle możliwe, jeszcze przed chwilą byłem martwy :-) To co się dzieje po mecie trudno opisać, zero kontroli, rozryczałem się jak dzieciak, dorośli ludzie i ryczą z bananem na twarzy, rzucają się na siebie z gratulacjami - uczucie nie do opisania, nie panujesz nad tym. Boli wszystko, jeszcze wieszają człowiekowi na szyi chyba z 15 kg medal, ale już wiesz, że jesteś miszczem i już myślisz o następnym :-) Strasznie się cieszę, że mam to już za sobą, wiem, czego spodziewać się następnym razem, co poprawić i wiem, że pobiję następnym razem te pieprzone 4 godziny - chociaż jeden z wniosków po tym biegu jest taki, że kompletnie nie liczy się czas, najważniejsze, to przebiec metę, na wyniki przyjdzie czas w kolejnej przebieżce !!"
  
  Osiągnięcia
  sportowe
---
  
  Rekordy---
  
  Organizowane
  imprezy
---
  
  Ulubione
  imprezy
---
  
  Starty
  zagraniczne
---
  
  Zainteresowania---

  STATYSTYKA
  
  Status kontaaktywne
  Data aktywacji2011-10-05
  Ostatnie logowanie2014-09-12,16:19
  Liczba logowań86
  Liczba wypowiedzi30
  Wyswietleń wizytówki9954

  LOKALIZACJA

  ZDJĘCIE MINIATURKA

  ZDJĘCIE DUŻE






Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768