redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
W.Brytania, 09 sierpnia 2017, 10:00, 1769/122336Łukasz Panfil
Srebrny wtorek na MŚ w Londynie!

LINK 1: ARCHIWUM: ZAGRANICA - W.BRYTANIA



      

Wielkie emocje zapewnili nam reprezentanci Polski we wtorkowy wieczór na Stadionie Olimpijskim w Londynie. Wicemistrzami świata zostali Piotr Lisek i Adam Kszczot! To czwarty medal w historii męskich wstępów tyczkarzy na MŚ i trzeci dla osiemsetmetrowca.

O 20:35 swoją rywalizację zaczęło 12 finalistów konkursu skoku o tyczce. Pierwsze i od razu zaskakujące rozstrzygnięcia nastąpiły tuż przy początkowej wysokości 5.50. Ta okazała się zaporową dla mistrza świata sprzed 4 lat, Niemca Raphaela Holzdeppe. 28-latek co prawda nie prezentował w tym sezonie najwyższej dyspozycji, ale pod koniec czerwca notował 5.80. Bardzo szybko w londyńskim konkursie pozostała piątka zawodników z dwoma Polakami w składzie. Niewiele jednak brakowało, a za burtą przy drugiej wysokości 5.65 znalazłby się Piotr Lisek.

Rekordzista Polski dopiero w trzeciej próbie uporał się z zawieszoną na tym poziomie poprzeczką. W tej złotej piątce znalazło się 4 medalistów najważniejszych światowych imprez – mistrz olimpijski z Londynu Renaud Lavillenie, mistrz świata z Dageu Paweł Wojciechowski, brązowy medalista z igrzysk w Rio, Sam Kendricks i brązowy medalista poprzednich MŚ, wspomniany Lisek. Całości dopełnił Xue Changrui, który zajmował już 5 miejsce halowych MŚ w Sopocie i 6 konkursu olimpijskiego w Rio, jednak do tegorocznych mistrzostw świata zaledwie dwukrotnie skakał powyżej 5.80

Jako pierwszy ze wspomnianej grupy odpadł Paweł Wojciechowski notując ostatecznie 5.75. Tuż za strefą medalową znalazł się wspomniany Changrui, któremu na osłodę pozostało poprawienie własnego rekordy Chin. Od wczoraj wynosi on 5.82. W tej sytuacji wiedzieliśmy już, że Lisek ma medal. W najlepszej sytuacji był Kendricks, który „czysto” zaliczał wszystkie wysokości do 5.89 włącznie. Polak po strąceniu 5.82 przeniósł kolejną próbę 7cm i wyżej i w piękny stylu „odhaczył” również 5.89. Rekordzista świata, Lavillenie uczynił to samo jednak „liskową” wysokość osiągnął za drugim podejściem.

Kendricks w trzecim ataku pokonał 5.95. I ten pułap okazał się zarezerwowany we wtorkowy wieczór tylko dla niego. Francuz zagrał vabanque i po dwukrotnym strąceniu tegoż przeniósł się na 6.01. Bezskutecznie. Piotr Lisek również pozostał z wynikiem 5.89, jednak lepsza „historia” londyńskiego konkursu zadecydowała o srebrnym medalu! Renaud Lavillenie utwierdził się w przekonaniu, że nad jego startami w mistrzostwach świata wisi jakaś klątwa. Medali MŚ ma pokaźny zbiór, jednak w tej chwili w jego dorobku jest jedno srebro i aż 4 brązy. Facet zdobył mistrzostwo olimpijskie, 3 złota mistrzostw Europy, 2 halowych mistrzostw świata i 4 europejskich zmagań pod dachem!

Jest rekordzistą świata, ale na kolejną szansę sięgnięcia po tytuł mistrzowski musi czekać kolejne dwa lata do czempionatu w Doha. Piotr Lisek po raz 23 w karierze skoczył nad poprzeczką zawieszoną co najmniej na 5.80 i jest to największa ilość skoków polskiego zawodnika w historii. Drugi na tej liście jest Wojciechowski z liczbą 14. Wynik wczorajszego konkursu jest 4-tym rezultatem w karierze Liska. Świeżo upieczony mistrz świata, Sam Kendricks jest rówieśnikiem Liska i najnowszym członkiem prestiżowego klubu sześciometrowców.

24 czerwca b.r. jako 20-ty w historii (licząc zawodników, którzy pokonali 6.00 w hali) skoczył 6 metrów. Jako drugi reprezentant w historii USA sięgnął po złoto w skoku o tyczce. Wcześniej tej sztuki dokonał w Osace Brad Walker. Rekord mistrzostw świata od 16 lat należy do Dmitrija Markowa – 6.05. Najwyższy poziom srebrnego i brązowego medalisty zanotowano podczas MŚ w Atenach ‘97 – 5.96 i 5.91

Dwie godziny od rozpoczęcia zmagań tyczkarzy na linii startu stanęli najlepsi specjaliści świata w biegu na dwa stadionowe okrążenia. Wśród nich Adam Kszczot. Przyjechał na MŚ z rekordem sezonu plasującym go w czwartej dziesiątce najlepszych zawodników świata. Pierwsza część sezonu w wykonaniu Kszczota była dość niestabilna. Z jednej strony triumf w drużynowych mistrzostwach Europy (co prawda ostatecznie podjęto decyzję o dyskwalifikacji zawodnika), zwycięstwo na mitingu diamentowej ligi, Golden Gala w Rzymie, gdzie w pokonanym polu zostawił takich zawodników jak Kipyegon Bett (1:44.04 w b.r.), czy Donovan Brazier (1:43.95)

A z drugiej strony brak błysku w Sznghaju, Sztokholmie, czy na mitingu w Londynie. W półfinale MŚ przed dwoma dniami prezentował się jednak doskonale. Stawka finalistów skompletowała się z zawodników zupełnie nieprzewidywalnych: ciężko radzący sobie z wytrzymaniem trzech biegów z rzędu, jednak doskonale biegający na mitingach Pierre Ambroise Bosse. Genialny Nijel Amos, wicemistrz olimpijski z Londynu, posiadacz trzeciego wyniku w historii światowej LA – 1:43.73

Wspomniany wcześniej Bett i 22-letni Thiago Andre (SB 1:44.81)oraz mistrz świata sprzed 4 lat, Mohamed Aman. Absolutną niespodzianką było znalezienie się w stawce finalistów, Brytyjczyka Kyle Langforda, którego awans do półfinału był już pewną sensacją. Pięciu z ośmiu finalistów posiadło lepsze rekordy sezonu od Polaka. Ale w sporcie zawodzą matematyczne wyliczenia, nie liczą się wcześniejsze dokonania, nie ma znaczenia dzień wczorajszy.

8 sierpnia o godzinie 22:35 ośmiu zawodników stanęło na linii startu z czystą kartą. Po strzale startera historia zaczęła pisać się na nowo. Tempo było szybkie – 200m w 24.15, pierwsze okrążenie w 50.78. Kszczot trzymał się zupełnie z tyłu stawki i na 200m przed metą wydawało się, że za daleko odpuścił prowadzącą grupę. Na ostatnią prostą wyszedł na 5 miejscu, ale była w tym ataku jakaś pewność, że przesunie się na medalową pozycję. I tak było!

Na ostatnich metrach wyprzedził jeszcze Kipyegona Betta i sięgnął po raz drugi z rzędu po tytuł wicemistrza świata! Upragnione złoto i medal w ogóle powędrował w ręce wiecznie przegranego Pierra Ambroise Bosse’a. W historii męskich ośmiuset metrów na MŚ Kszczot jest ósmym zawodnikiem z co najmniej dwoma medalami na koncie. Pod względem ilości krążków ta lista przedstawia się następująco:

Jurij Borzakowski (Rosja) – 4 (2x srebro, 2x brąz)
Wilson Kipketer (Dania) – 3 (3x złoto)
Billy Konchellach (Kenia) – 3 (2x złoto, 1x brąz)
David Rudisha (Kenia) – 2 (2x złoto)
Alfred Kirwa Yego (Kenia) – 2 (1x złoto, 1x srebro)
Mbulaeni Mulaudzi (RPA) – 2 (1x złoto, 1x brąz)
Adam Kszczot (Polska) – 2 (2x srebro)
Jose Luiz Barbosa (Brazylia) – 2 (1x srebro, 1x brąz)

Ostatnim finałem wczorajszego dnia był bardzo reklamowany bieg na 400m mężczyzn. Stuprocentowym faworytem był Wayde Van Niekerk, aktualny rekordzista świata na tym dystansie. Kłopoty zdrowotne sprawiły iż w blokach nie pojawił się typowany na najgroźniejszego rywala Van Niekerka – Isaac Makwala z Botswany, który w tym sezonie imponował wynikami – 43.84 i 19.77 odpowiednio na 400 i 200m.

Ciężko się oprzeć wrażeniu, że czterysetka w Londynie była biegiem bez historii. Van Niekierk bez żadnych problemów, „luzując” na ostatnich 40 metrach sięgnął po złoto. Jako jedyny w stawce uzyskał wynik poniżej 44 sekund (43.98). Drugiego na mecie Stevena Gardinera pokonał o ponad 4 dziesiąte sekundy. Nie było w tym triumfie ani radości, ani włożonego w walkę serca.

Van Niekierk potraktował to zwycięstwo jako wykonanie pierwszej części zadania. Drugą jest zdobycie złota na dwukrotnie krótszym dystansie. Tej sztuki w historii dokonał tylko Michael Johnson 22 lata temu na MŚ w Goeteborgu (43.39 i 19.79 na 400 i 200m). Być może eksplozja radości nastąpi po ewentualnym, drugim triumfie reprezentanta RPA.

W biegu na 3000m z przeszkodami zwycięzcą został Coneslus Kipruto, mistrz olimpijki z Rio i dwukrotny wicemistrz świata z dwóch poprzednich edycji czempionatu. Biorąc pod uwagę rodowitych Kenijczyków, Kipruto zapisał 14 triumf tej nacji na przestrzeni 16 edycji MŚ. Dwukrotnie triumfował Saif Saaeed Shaheen (2003 i 2005), aktualny rekordzista świata reprezentujący Katar od roku 2002. W sumie zawodnicy urodzeni w Kenii zdobyli aż 30 medali MŚ w biegu na 3000m z przeszkodami. Srebro przypadło w Londynie Marokańczykowi Soufiane Elbakkaliemu, odkryciu tegorocznego sezonu. Elbakkali uzyskiwał w tym roku 8:05.12 i 8:05.17. Brąz zdobył Amerykanin Evan Jager, lider tegorocznych tabel, wicemistrz olimpijski z Rio.

Na szczyt w żeńskim rzucie oszczepem powróciła Czeszka Barbora Spotakova. 36-letnia zawodniczka po 10 latach odzyskała tytuł mistrzyni świata. W ostatnich sezonach nie wiodło jej się najlepiej – 9 miejsce MŚ w Pekinie i 5 ME w Amsterdamie prognozowały stopniowy schyłek kariery aktualnej rekordzistki świata. W Rio co prawda zdobyła brąz, ale daleko było jej do dyspozycji dzięki której zdobyła m.in. dwa złote medale olimpijskie.

Wczoraj wywalczyła swój czwarty medal MŚ. Poziom konkursu był niski. Spotakovej do zwycięstwa wystarczyła odległość 66.76. Raz w historii mistrzyni świat wygrywała słabszym wynikiem (Mirela Manjani w Paryżu 2003 – 66.53). Zwycięzców nie powinno się jednak oceniać i nie ma wątpliwości że Spotakova jest najwybitniejszą oszczepniczką w historii.

Dziś wieczorem finały bez udziału Polaków, ale w kole do rzutu młotem staną lider i wicelider tegorocznych tabel światowych – Paweł Fajdek i Wojciech Nowicki. Powalczą o finał.

Komentarze czytelników - 26podyskutuj o tym 
 

Arti

Autor: Arti, 2017-08-10, 02:42 napisał/-a:
Czyli jeden kibic już będzie ;)

 

Jarek42

Autor: Jarek42, 2017-08-13, 07:41 napisał/-a:
Piękne osiągnięcie, tylko żeby nie okazało się później, że to na dopingu.

 

Fidelio

Autor: Fidelio, 2017-08-13, 11:25 napisał/-a:
Te mistrzostwa pokazały, że jesteśmy liczącym się państwem na lekkoatletycznej mapie świata i to jest istotne. Nie deprecjonowałbym osiągnięć naszych młociarzy - mimo że nie jest to popularna dyscyplina, ma jednak status olimpijskiej, więc prestiżowej. Za to co zrobili Anita i Paweł - ogromny szacunek! A jak ktoś ma wątpliwości, to niech spróbuje rzucić młotem - choćby na połowę tej odległości co oni...

 

Tatanka Yota

Autor: Tatanka Yotanka, 2017-08-14, 09:06 napisał/-a:
HENIU - Królowa Sportu w Polskim wydaniu ma się bardzo dobrze !!!

 

Stepokura-na

Autor: Stepokura-nazwisko zlat60, 2017-08-14, 17:18 napisał/-a:
Na pewno nie mniej, niż obecnie. a jeśliby dodając do tego 3.0 m.z przeszkodami ,bez kobiet,to na pewno nie mniej niż obecnie,nie wiem czego chcesz dowieszc, mam nadzieje, iż nie tego ze wtedy było łatwiej ,bo wielkie sukcesy odnosili polscy biegacze w tym Zimy ,KRZYSZKOWIAK ,CHROMIK, Ożóg,Graj, ORAZ ŚREDNIACY [Baran,SZORDYKOWSKI- DWAJ BRACIA, Grywał, Ma komaski,i Kazimierski
A to przecież tylko wierchuszka.Byli najlepsi ,nie dlatego ,ze mniej wówczas biegało. niż obecnie ,Było wprost odwrotnie.

Trzeba tylko dobrze policzyć ,ale to rola dla statystyków

Bylo tez zaplecze ,nie wiele im ustępujące

 

Siemach

Autor: Siemach, 2017-08-15, 11:48 napisał/-a:
Mam pytanie do autora : Czy Pan czytał ostatni wywiad z Szymonem Ziółkowskim na temat poziomu w rzucie młotem (?)
...Jeżeli chodzi o tę imponujacą listę młociarzy i młociarek, o której pisze autor, to wiekszość osób tam występujacych to przypadkowo startujący w tej konkurencji, gdyż w tej niszowej i niepopularnej dyscyplinie bardzo łatwo o ligowe punkty i sukcesy. Gdy jest taka potrzeba, to zwykle namawia się do startu sportowców uprawiających inne dysypliny, w których rówież posiadanie nadmiernej masy i muskulatury jest wskazane.
I jeszcze jedno. Przestańcie czepiać się Pana Henryka. W jego wypowiedziach "widać" prawdziwą troskę o polskie biegi, o ich poziom. Nie da się ukryć, że obecy poziom naszych biegów jest tragiczny.
Jeżeli jest tak dobrze, jak tu niektórzy piszą, do dlaczego pięciu Ukrainców potrafi zdominować wiekszość biegów rozgrywanych w Polsce (?)

 

Admin

Autor: Admin, 2017-08-15, 13:48 napisał/-a:
Większość z naszych zawodowców pokonuje tychże zawodników z Ukrainy w bezpośredniej walce. Problem w tym, że zawodowiec profesjonalista nie startuje w każdy weekend dzień po dniu, dlatego na biegach w małych miasteczkach i na wsiach nie zobaczy Pan Szosta, Kulki, Chabowskiego czy Kozłowskiego. A Ukraińców owszem, bo przyjechali do roboty więc nawet za 200 złotych pobiegną, bo to dla nich wartościowe pieniądze.

 

GrandF

Autor: GrandF, 2017-08-15, 14:08 napisał/-a:
Czytałem panie Zbigniewie. Czytałem i jestem zażenowany pierwszą częścią wypowiedzi pana Ziółkowskiego. Druga jest sensowna i analityczna. Ale w pierwszej nasz były mistrz "robi" we własne gniazdo i przede wszystkim dyskredytuje osiągnięcia Pawła Fajdka. Zdanie "jak ja rzucałem 80m to wystarczyło do zajęcia 7 miejsca" to brak klasy i jak to pan Szymon określił "poziom kreta na Żuławach" (cokolwiek to znaczy). Równie dobrze można w ten sposób zdyskredytować osiągnięcia pana posła. W 1988 roku 30 osób na świecie rzucało powyżej 80 metrów. Na mistrzostwach Europy w Stuttgarcie "86, Splicie "90, igrzyskach olimpijskich w Seulu trzeba było rzucać powyżej 84m żeby zdobyć złoto. Każda dekada jest inna, w każdej są inni mistrzowie, którzy ze względu na szereg różnych okoliczności stają w obliczu wyższego czy niższego poziomu. A fakt, że poziom światowej czołówki w młocie jest niższy niż jeszcze 10-15 lat temu to wynik przede wszystkim czystek dopingowych, o czym z resztą mistrz Ziółkowski wspomina. A nadmierna masa i muskulatura nie wystarczy żeby rzucać daleko. Nawet 60m, to wynik, którego nie jest w stanie uzyskać człowiek "z ulicy".

 

Siemach

Autor: Siemach, 2017-08-15, 15:31 napisał/-a:
Czyli polska lekka atletyka ma tylko tych biegaczy... To właśnie ci panowie ostatnio w Gdańsku (MP w biegu na 10 km) mieli problemy z czwartym garniturem Kenijczyków(biegających zarobkowo nawet 3 razy w weekend),oraz trzecim garniturem z Ukrainy i Białorusi (oni również startują często i zarobkowo).
Na ostatnich MP w maratonie, w rywalizacji zawodników PZLA do brązu wystarczał wynik lekko poniżej 2:31.
Moim zdaniem ta nasza elita w imprezach w małych miasteczkach i wioskach również miałaby problemy.
Dlaczego tej naszej elity nie było w Londynie ?
Ta nasza współczesna elita osiąga wyniki gorsze od naszej elity sprzed 30-50 lat.

 

Siemach

Autor: Siemach, 2017-08-15, 15:50 napisał/-a:
Panie Łukaszu ja podziwiam pańską fachowość i lekkość pióra, ale uważam, że nie ma osoby, która w danej dziedzinie we wszystkm jest autorytetem. Pisząc o sportowcach miałem na myśli innych miotaczy (kulomioci, dyskobole). To właśnie oni startują w zawodach mniejszej rangi w rzucie młotem i uzuskuja wyniki, które można odnaleźć w tych tabelach o których Pan wspomina.

 




Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768